niekochany

 
Katılım: 29.10.2008
"Kiedy następnym razem zaczepisz mnie choćby o milimetr pomyśl o dniach w których będę szukał spokoju"
Sonraki seviye: 
Points needed: 700
Son oyun
Bingo

Bingo

Bingo
12 gün önce

Zegar



Najbardziej boję się nocy 
W której nasze rozżarzone usta
Smagane codziennymi problemami
Ostygną w zamęcie niezrozumienia
Kiedy księżyc obudzi moje oczy
Dłonie nie poczują Twojego ciepła 
A dotyk sparaliżuje nicość

Najbardziej boję się chwili
W której pozostawieni sami sobie
Pójdziemy w chłód przeciwnego poranka
Nie oglądając się za siebie
Bez żalu i prób kolejnych rozmów
Westchniemy głośniej z przekorą
Wygaszając wulkany mikro uśmiechu

Parafrazą byłoby skupić się na codziennych problemach nie dostrzegając bliskości


My - oni

Byliśmy tam i byli oni
Bezimienni , bezemocyjni
W poszarpanym uśmiechu zawiści
Łapaliśmy oddech z pleców zbierany

Niesforna uprzejmość
Puszka pandory na nowo odkryta
Pomiędzy słowami a spojrzeniem
Cichutki szept głosu rozsądku

                - odpuśćmy-


- Zanim znów przyjdziesz do naszego stołu schowaj uprzejmość w kieszeń wyrzucając jad z którym łatwiej się oswoić -


(nie)bezpieczna przyszłość

Usiedliśmy na przeciwko siebie
Chowając w garściach obawy
Rachując niedopowiedzenia 
Ostrożnie brniemy do codzienności

Oczy kolidują ze spokojem
Usta zamykają krzyk
Złość czy niepewność 
Umiar czy nierozsądek 

Słowa pomieszane z ciszą
Przerywnikiem muzyka 
Spojrzenia mijają zakamarki
Uczuć niedawno bolesnych

Trwamy pomimo czy pomiędzy
Walczymy o jutro czy o wczoraj
Idealnie tworzymy
niedoskonałości
Potrzebne dla jutrzejszych zaczepek 


... Paradoksalnie idziemy na przod stawiając kroki dwa w tył ...


Lipcowy opatrunek

Na poddaszu Twoich słów 
Na falochronie Twoich ust 
Oddalamy swój oddech nie zważając na odległość palców 

Wyrażając spokoju niedoskonałości
Oddzielamy kolejnego dnia kartki Ponownie analizując sny w których
Odległość rozrywała rzęsy ...

Analizując przeszłości szlaki często nadszarpujemy teraźniejszość


Nie(reformowany)

https://youtu.be/xDWCD1Upojc

...Kolejny raz stoję przy drzwiach zamkniętych od środka ... Przy klamkach odwróconych plecami ... Przy ludziach którzy w jednej osobie stanowią całość ... Przy dłoniach bijących pokorą ??

Nie ... Kolejny raz stoję w tym samym miejscu które buduje jakby od nowa... Mimo że znam je na wylot ... Mimo iż wiem jak smakuje powiedzenie prawdy ... Łudzę się że czas podpowiedź już kolejną szykuje mimo wszystko

Patrzę na chłopców jak rosną na naszej polanie przeciwności i nie wiem jak jednemu z nich zadać pytanie kim dla niego jestem ...

Trudne sumienia ... Zagubione słowa ... Porozrzucane w nieładzie ideały których gdzieś tam się trzymałem ... Szala goryczy i przegranej ... Gdzie jest ten co miał złoty przycisk wyrozumiałej myśli ...

...W którym momencie kończy się szaleństwo a zaczyna smutna prawda ...

(N)k