Siwy_Arek

 
Katılım: 10.09.2006
Nie ma nic bardziej boskiego ponad Sztuke i Edukacje
Sonraki seviye: 
Points needed: 40
Son oyun
Omaha Saloon

Omaha Saloon

Omaha Saloon
3 yıl 30 gün önce

Nuda i jej cel.

Nudne, czyli malo interesujace, nie ciekawe, nie godne uwagi, ubogie w tresci, nie inspirujace, odstreczajace, malo wartosciowe, plytkie, przyziemne czyli w dalszym ciagu wyliczanki slabe bo slabsze niz ja, bo ja jestem ciekawy, interesujacy, wartosciowy itd. To zwykle podejscie wyrazajace egoistyczny warunek wyzszosci - nad czym? To nie wazne, wazne jest dobre samopoczucie w gronie "nie nudnych", tyle ze to grono dla innego jest tym samym. Niestety wszyscy cierpimy na ta sama chorobe szukania emocji pobudzajacych nasza aktywnosc intelektualna (fizyczna jest jej wynikiem). To sklania nas do szukania kompanii wzajemnie sie dowartosciowujacej co nie oznacza, ze poszczegolni czlonkowie nie probuja antagonizowac sie wzajemnie. Zawieramy tymczasowe przymierza by osiagnac wspolny cel, czyli poczucie wyzszosci nad innymi "niezrzeszonymi". Przyklad okreslania stanowiska innych ludzi mianem nudych jest przykladem formy deprecjonowania. Do listy takich zachowan mozna zaliczyc inne slowo, ktore moze niesc za soba gorsze konsekwencje a jest nim slowo inni. Na przyklad homoseksualisci. Stad juz blisko do dyskryminacji. Mozliwe, ze troche przejaskrawilem w formie wartosc nastroju nudy, ale czy napewno? Jesli takowe nastroje maja poparcie w szerszej grupie i dodatkowo sa poparte intelektualnie przez grupy decyzyjne moze to urastac do zagadnienia ogolno-spolecznego. Kolejny przyklad to nagonka na mochery. Najciekawsze jest jednak to, ze poczucie nudy pojawia sie najczesciej w wyniku obserwowania jakichs zjawisk o podobym lub niemal identycznym charakterze. A przeciez nasze zycie jest pasmem powtarzajacych sie czynnosci. Wiec jak to jest? Czy wobec tego najwieksze zakrety historii swiata mialy swa geneze w nudzie? Mysle, ze uczucie nudy jest gleboko zakorzeniana cecha majaca swe pierwotne podloze w poszukiwaniu odpowiedniego partnera do ... i tu niech kazdy zgadnie sam. :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie.

Ptaki prawie jak ludzie cd...

...A to z powodu jego potomstwa czyli potomkowie zlodzieja odziedziczaja cechy rodzica. Jest teraz w stadzie coraz wiecej zlodziei. Kradna na potege coraz wiecej i wiecej i rozmnajzaja sie coraz bardziej.  Uczciwi nie protestuja, nie odbieraja ukradzionego towaru poniewaz natura nie wyposazyla ich w ta ceche. Ale powoli zaczynaja cierpiec z tego powodu ich potomstwa. Zapasy z okolicznych gniazd  topnieja na tyle, ze czasem brakuje pozywienia przez co niektore piskleta umieraja z glodu. Rodzice nie moga sie narazac na dodatkowe loty poniewaz same moga zginac z wyczerpania, wiec ze stoickim spokojem obserwuja jak ich potomstwa gina. Oczywiscie wszystko rozgrywa na przestrzeni kilku pokolen a nie natychmiast w jednym okresie legowym. W koncu dochodzi do tego, ze zlodziei jest tak wiele, iz zaczynaja wykradac cale zapasy uczciwym. W gniazdach zostaja juz przy zyciu tylko i wylacznie zdrowe osobniki rodzicow, ktorzy w praktyce przynosza jedzenie wylacznie ku uciesze zlodziei. Mozna by powiedziec, ze pszyszlosc owego pieknego stada stoi pod znakiem zapytania. Gdy na wyspie znajda sie sami przedstawiciele zlodziei wszyskie ptaki zgina z glodu poniewaz nie beda umialy zdobyc pokarmu.


W przyrodzie okazuje sie, ze sa mechanizmy, ktore czasami niespodziewanie ratuja lagodna wiekszosc jaka sa uczciwi. Mianowicie zapomnialem dodac, ze ptaki te maja ciekawa ceche bronia zaciekle swojego potomstwa (tylko potomstwa a nie odlozonych zapasow) w obliczu zagrozenia probujac zabic i albo zjesc przeciwnika, albo go odlozyc na pozniej w rezerwach pokarmu.  W momencie kiedy nie ma juz zapasow zlodzieje nie majac wyboru zaczynaja dobierac sie do zywego i martwego potomstwa uczciwych. Uczciwi reaguja natychmiast zabijajac zlodziei i zjadajac ich na pniu. Sytuacja sie odwraca. Na wyspie jest coraz mniej zlodziei. Stado uczciwych powoli sie odradza i sytuacja zwolna powraca do pierwotnego stanu. Lecz nie wszyscy zlodzieje ulegli pozarciu i dalej kontynuja swoj proceder. Sytuacja oscyluje prze kilka pokolen do czasu kiedy w gniezdzie pojawi sie mutacja uczciwego ptaszka, ktory atakuje i zjada zlodzieja bez wzgledu na to czy kradnie jego poptomstwo czy jego zywnosc. W tym momencie zlodzieje moga zaczac sie bac. Mutacja ta sie rozrasta gdyz jest najbardziej skuteczna w obronie gniazd. Inne ptaki uczciwe, ktore nie maja tej cechy sa predzej czy pozniej wyeliminowane podczas oscylacji przewag uczciwych nad zlodziejami i zlodziei nad uczciwymi. Pozostaja tylko Uczciwi z agresywna cecha wobec zlodziei. To juz schylek zlodziei na wyspie i koniec klopotow uczciwych.


To tylko maly niedoskonaly przyklad jak przyroda potrafi radzic sobie z "nie wlasciwymi" mutacjami w obrebie gatunku. Mozna ta sytuacje odniesc jako analogie do zycia w naszym kraju pelnym ludzi uczciwych, ktorych jest przewazajaca wiekszosc i garstki zlodziei, ktorzy ich okradaja na rozne sposoby.Oczywiscie zycie spolecznosci ludzkich jest o niebo bardziej zlozone niz tej milej i kolorowej kolonii ptaszkow. Jest jednak nadzieja, ze kiedys zlodziejska mutacja zniknie bezpowrotnie w znaczacej mierze z powierzchni Polski, jednak to wymaga czasu. Ile to potrwa? Prawdopodobnie jak wskazalem to wyzej poprzez wiele pokolen do przodu. Szkoda, ze nie za naszego zycia, ale ewolucja nie jest ekspresem jest cierpliwa aczkolwiek nieublagana i zawsze pozostawia po sobie stabilne uwarunkowania. Amen :)


 


Ptaki prawie jak ludzie

Wyobrazmy sobie piekna, kolorowa wyspe sredniej wielkosci na srodku wielkiego jeziora, na

ktorej to zyje sobie wielkie stado kilku tysiecy ptakow. Nazwijmy je Uczciwi. Sa to ptaki niezwykle zarloczne i opiekuncze, a jednoczesnnie bardzo zapobiegliwe. Cecha charakterystyczna ich zachowan wynika ze specyficznego uwarunkowan ich mozliwosci fizycznych. Mianowicie sa dobrymi lotnikami i dobrze poluja ale ich energia starcza na jeden lot w poszukiwaniu pozywienia w ciagu jednego tygodnia. Aby wiec utrzymac przy zyciu swoje potomstwo i siebie przy okazji musza nazbierac pozywienia na caly ten okres czasu kiedy regeneruja sily przed nastepnym lotem.  Oczywiscie pozywienie nie moze za dlugo lezec i czekac na spozycie poniewaz po czasie sie psuje i ulega rozkladowi, co powoduje niestrawnosci u tychze ptaszkow. Coz, wszystko to wyglada na zwykly opis jakiegos ciekawego gatunku i nic interesujacego w dalszym opisie nie wyniknie, poza opisem ich wygladu i zwyczajowych zachowan. Wszystko niby jest w porzadku, ale... Pewnego razu w takim stadzie pojawil sie ciekawy odmieniec. Jgo zachowanie odbiega diametralnie od reszty wpoltowarzyszy. Kiedy juz dorosl by moc zalozyc swoje gniazdo wcale nie mial ochoty wybierac sie na lowy i zbierac pozywienia dla swojego potomstwa. A co robi?Najprostrza rzecz pod sloncem - okrada swoich kolegow i kolezanki. Notabene ci wcale nie protestuja poniewaz zapasy sa bardzo duze i maly ich uszczerbek jest do zniesienia poniewaz jest uwzgledniony  jako statystyczne straty np. pzez zepsucie sie. Na poczatku tego procederu nic szczegolnego sie nie dzieje jest nawet pozytywnym zjawiskiem gdzyz podkaradanie spowodowalo, ze mniej zywnosci uleglo zepsuciu i przez to ptaszki z okolicznych okradanych gniazd nie mialy przykrych niestrawnosci. Wspaniale co? Nazwijmy naszego odmienca po imieniu. Czyli zlodziej. Jego niegrozne zachowanie nie powoduje zadnych niemilych konsekwencji. Na razie. Co jest jeszcze ciekawa sprawa to to, ze ow zlodziej nie latajac po pozywienie nie jest zmuszony do odpoczynku a nawet przeciwnie, nadwyzke energii rekompesuje sobie poprzez zbierania jedzenia w okolicznych gniazdach ponad miare swoich mozliwosci, czyli mozna powiedziec , ze marnotrawi to co zbiera zbierajac zbyt duze ilosci pokarmu, ktorego nie jest w stanie zuzyc. No trudno sie mowi. Luksus ma swoje prawa. Najgorsze dopiero sie zacznie.(cdn)

Hip Hop na "serio"

Przeczytalem tu, na blogowisku, bardzo fajna poezja typu Hip Hop. Czasem mozna trafic na ciekawy i wyjatkowy rodzynek gdzie poezja undergrandowa nie musi byc okraszona wulgaryzmami by wyrazic w prosty sposob poszukiwanie tozsamosci w tlumie bezimiennych "wrogow". Najciekawsze jest to, ze te poszukiwania tak naprawde powodowane sa niezrozumieniem Ja w otoczeniu, ktore nie jest dla nas odpowiednio nacechowane przez co wydaje sie nie jasne i wrogie. Niejednokrotnie brakuje wyobrazni, wyksztalcenia i doswiadczenia dlatego latwiej jest cos dyskredytowac niz probowac budowac swoj swiat wewnetrzny pozytywnie nastawiony do otoczenia. Budujace jest to, ze mimo iz buntujemy sie przeciwko czemus to jednoczesnie robimy to bedac pelnymi nadziei, ze mozna cos zmienic chociaz jednoczesnie, paradoksalnie w to nie wierzymy. A bunt jest jak najbardziej pozadana cecha do osiagniecia namiastki dominacji kiedy stoimy daleko z tylu w ogonku zdominowanych przez powszechne chierarchizujace zjawiska w spoleczenstwie.  Niestety pozytywne dzialanie buntu jest pozorne gdyz odbywa sie najczesciej w naszych umyslach i objawia sie jako walka slowem. Doraznie jest w stanie lagodzic nasze stany emocjonalne (najczesciej negatywne) dajac poczucie sily i spelnienia. Brakuje przelozenia na czyny konkretne czyli fizyczne ujawnienie swojej obecnosci w chierarchii grupy. "Wyzej" stojacy w grupie czyli tzw dominujacy uzywaja wszystkich srodkow manipulacji by takie zjawisko zdlawic tuz przed momentem jego pojawienia sie. Bunt przeto wygasa pozostawiajac stan zrezygnowania i rozgoryczenia a to dalej przyczynia sie do powolnego poddania sie mechanizmom systematyzujacym spolecznosc. Nastepuje przekierowanie zyciowej energii w poszukiwaniu tozsamosci co naprzyklad zmusza naszych Rodakow do masowej emigracji na zachod. Ale to chyba kazdy wie na swoj sposob i ta notka to taki moj Hip Hop myslowy zbuntowanego emigranta, ktory ma w nosie nadzieje i wiare, ze cos z nieba spadnie i ozloci kwiat paproci nad rzeka Wisla. Pozdrowienia dla wszytkich poetow ktorym bunt nie jest obcy - oby tak sie buntowali jak najdluzej, moze w koncu kogos to znuzy i zacznie myslec jak by tu polepszyc a nie spiepszyc. :)))

Ockham i poezja

Gdyby zastosowac tzw brzytwe Ockhama ten blog jak i wiersze czy inne teksty w ogole nie powinny miec racji bytu poniewaz go nie tworza. Wiec powstaje pytanie dlaczego piszemy  tak zwane blogi i poezje? Moze Okham w swojej tezie jest zbyt surowy? A moze fakty, ktore tworzymy nie sa takie skomplikowane jak na to wyglada? Gdyby nie komplikowanie prostych zestawien poprzez mnozenie ich nie powstaly by komputery i ten wspanialy wirtualny swiat, ktory jest jakby nie bylo faktem i to bardzo prostym w swym ksztalcie. Ciekawe ze to co na pzor jest jasne i proste w swym wyrazie po chwili zastanowienia wcale takim nie jest. Co sklania nas do komplikowania sobie zycia? Dlaczego tak latwo uciekamy od prostych rozwiazan szukajac wiecznie jakichs drog, ktore powoduja nastepne problemy, i nastepne, i tak bez konca. Moze to ma jakies korzenie w naszej przeszlosci jako rodu ludzkiego. A moze poprostu jestesmy jeszcze zbyt slabi by do konca zrozumiec nasz swiat ktory tak naprawde jest tylko i wylacznie w nas samych.