I choćbym kroczył ciemną doliną
zła się nie ulęknę, bo jesteś przy mnie.
Przynosisz mi światło uśmiechem poranka,
a cienie pierzchają na dźwięk twoich słów.
Oplatasz mi serce bluszczową piosenką
i dzielisz troski na drobny mak.
Nim się obejrzę porywa je wiatr
i zapominam na zawsze, że chciały mnie gryźć.
Ty uspokajasz, przynosisz kres
temu wszystkiemu, co było mi złe.
Ja patrzę z podziwem jak płonie świat,
a patrzę bez obaw, bo nie był nic wart.
Nie było w nim ciebie, a wieczna noc
panoszyła się wstrętnie przynosząc mi strach.
Lecz oto jesteś i lśnisz mi cudownie!
Zła noc się skończyła, nie wróci już do mnie.
A choćbym miał kroczyć znów ciemną doliną,
przed złem się nie ugnę, bo będziesz przy mnie.
Oświetlisz mi drogę wiodącą przez mrok,
podążę bez obaw za dźwiękiem twych słów.