widziałem już kiedyś te kręte ulice
poupychano w nich czarne psy bez kagańców
warczące zaczepnie o zlitowanie
niedoczekanie
słyszałem już kiedyś te śmiechy
gdy upadałem pod swoim własnym po trzykroć
i ciosami tych samych kamieni
karmiono mnie wtedy i dzisiaj
w cierniowej pościeli zasypiam ponownie
po szybkim powrocie z podróży do gwiazd
spadanie nie boli
dopóki trwa