irenazgornej

 
registro: 23-04-2014
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. Idź obok mnie i bądź moim przyjacielem.
Pontos179mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 21
Último jogo

Co kobieta robi w domu przez cały dzień ?


Ojciec wraca z pracy i widzi, jak trójka jego dzieci siedzi przed domem, ciągle ubrana w piżamy i bawi się w błocie wśród pustych pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta żony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego śladu po psie. Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan.

Lampa leżała przewrócona, a chodnik zawinięty pod samą ścianę. Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby. W kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka leżała pod stołem, a przy tylich drzwiach była usypana kupka z piasku.

Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to, tylko szukał swojej żony. Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego. Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda.

Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło i kolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane między tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pastą do zębów. Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją żonę, leżącą na łóżku w piżamie i czytającą książkę. Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień. Popatrzył na nią z niedowierzaniem i zapytał:

- Co tu się dzisiaj działo?

Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:

- Pamiętasz, kochanie, że codziennie jak wracasz z pracy do domu, to pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?

- Tak - odpowiedział z niechęcią.

- Więc dziś tego nie zrobiłam...


Jaki zawód taki sex

DENTYSTA- Szerzej, szerzej, chwileczkę i już po bólu!

FOTOGRAF- Nie ruszać się, proszę o przyjemny wyraz twarzy, skończone.

ZEGARMISTRZ- O, co ja widzę, ktoś tu już przede mną majstrował!

GINEKOLOG- Zajrzę do pani jeszcze.

ANESTEZJOLOG– Na pewno nic nie poczujesz, a po wszystkim cię obudzi.

TYNKARZ– Zaciera tylko jedną ręką.

MURARZ– Cegła na cegłę i dużo zaprawy.

BLACHARZ– Wszystko ma wykute na blachę.

MECHANIK– Umie tylko grzebać w podwoziu.

INFORMATYK– Nie rusza się z miejsca, tylko pracuje joystickiem.

BIZNESMEN– Zrobi dla ciebie wszystko – to tylko kwestia ceny.

KURIER– Dobrze, ale stanowczo za szybko.

FRYZJER– Wytnie Ci ostry numerek.

PEDIATRA– Traktuje cię jak dziecko.

CHIRURG– Rżnie ostro, aż krew się leje.

KAMERZYSTA– Lubi patrzeć.

MALARZ– Macha pędzlem i chlapie wszędzie.

HYDRAULIK– Przepchnie każdą, starą rurę.

ELEKTRYK– Chwilka i po spięciu.

KIEROWCA– Zawsze wybiera tą samą, sprawdzoną trasę.

STOLARZ– Hebluje tylko płaskie deski.

KRAWIEC– Zauważy każdą dziurkę.

NAUCZYCIEL– Po wszystkim wystawi ci ocenę.

PSYCHOLOG– Położy cię na kozetce i chętnie wysłucha.

SAPER– Zwraca uwagę na wszystkie miny.

POETA– Dla niego liczą się przeżycia duchowe.

PILOT– Wszystkie przeleci!

MASAŻYSTA– Wszystko robi rączkami.

LOGOPEDA– Najlepiej operuje językiem.

POLICJANT– Zawsze przygotowany do akcji

ŻOŁNIERZ- Zawsze strzela celnie

SPORTOWIEC– 10 pompek, 4 brzuszki, najważniejsze są cycuszki

DETEKTYW– Zagląda do każdej dziury

GÓRNIK– Działa po ciemku i wali na oślep

NUREK GŁĘBINOWY– Głęboka penetracja to jego specjalność

KUCHARZ– Pieprzy ostro i delektuje się smakiem.


Usłyszane

Trzy staruszki chciały wypożyczyć łódkę. Jednak nie miały karty pływackiej

Poszły wiec do ratownika by wyrobić sobie taki dokument. Ratownik nie był do końca przekonany, czy sobie babcie poradzą, one jednak nalegały.

Pierwsza do wody wskoczyła 60-latka i z dużą prędkością przepłynęła odległość miedzy bojami.

-jak pani to zrobiła?

-byłam mistrzynią Europy!

po chwili do wody wskoczyła 70-latka. Przepłynęła te sama odległość jeszcze szybciej.

- nie wierze, jak to możliwe?

- kiedyś byłam mistrzynią świata!

Na koniec wskoczyła 80-latka i przepłynęła ten sam odcinek najszybciej.

Ratownik przeciera oczy ze zdumienia:

Jeśli jedna z pań była mistrzynią Europy, a druga świata, to pani kim była?

- byłam prostytutka w Wenecji i nie miałam gondoli. :))


Nguyen Dong z Wietnamu

Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawia klasie nowego ucznia:
- To jest Nguyen Dong z Wietnamu. Od dziś będzie waszym kolegą.
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
- Zobaczymy, ile pamiętacie z historii Polski. Kto wypowiedział słowa: "Mieczów ci u nas dostatek"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Nguyen podnosi rękę i mówi:
- Władysław Jagiełło do posłów krzyżackich przed bitwą pod Grunwaldem, lipiec 1410.
- No i proszę, nie wstyd wam? Nguyen jest Wietnamczykiem, a historię Polski zna lepiej niż wy.
Czy chcecie udowodnić, że "Polak przed szkodą i po szkodzie głupi". No, jaki poeta to napisał?

Znowu wstaje Nguyen.
- Jan Kochanowski w pieśni o spustoszeniu Podola, 1586.
Nauczycielka z wyrzutem spogląda na uczniów. W klasie zapada cisza. Nagle słychać czyjś głośny szept:
- Bierz dupę w troki i s*****alaj do swojego gównianego kraju.
- Kto to powiedział?! - krzyczy nauczycielka, na co Nguyen podnosi rękę i recytuje:
- Józef Piłsudski do generała Michaiła Tuchaczewskiego na przedpolach Warszawy, sierpień 1920.
W klasie robi się jeszcze ciszej. Słychać tylko, jak ktoś mruczy pod nosem:

-Możesz mnie pocałować w dupę.

Nauczycielka, coraz bardziej zdenerwowana:
- Przesadziliście. Kto tym razem?

Znów wstaje Nguyen.
- Andrzej Lepper do Anety Krawczyk na IV krajowym zjeździe Samoobrony, Warszawa, styczeń 2004.
Tego jest już za wiele nawet dla nauczycielki. Biedna kobieta opada na krzesło, jęcząc:
- Boże, daj mi siłę, bo zaraz zwymiotuję.
Nguyen, nie czekając na pytanie:
- Papież Jan Paweł II na widok pielgrzymki Rodziny Radia Maryja, plac św.Piotra w Rzymie, marzec 1994.
Nauczycielka traci panowanie nad sobą. Ostatkiem sił rzęzi:
- Niech ktoś zabierze stąd tę kupę gówna.
Nguyen, niczym niezrażony:
- Borys Jelcyn, wskazując na Aleksandra Kwaśniewskiego po spełnieniu dziesiątego toastu na oficjalnym obiedzie na Kremlu w Moskwie, czerwiec 1998.
Nauczycielka mdleje. Jeden z uczniów mówi ze zgrozą:
- Jezu, to dopiero lachociąg!
Nguyen reaguje natychmiast:
- Prałat Henryk Jankowski, oceniając wysiłki ministranta Mariusza Olchowika po każdej mszy w kościele św. Brygidy w Gdańsku w latach 1998-2002.
Klasa podnosi dziki wrzask. Po chwili drzwi się otwierają i wbiega wkurzony dyrektor:
- Co wy, do diabła, wyprawiacie?! Takiej bandy debili jeszcze w życiu nie widziałem!
Na co Nguyen:
- Nicolas Sarkozy do polskiej delegacji, szczyt Unii Europejski w Brukseli, październik 2008.


Więc co zrobisz z danym Ci czasem? Ile jest dla Ciebie wart?I jak go wykorzystasz?

Wyobraź sobie, że zdobyłaś nagrodę w konkursie: Każdego ranka na Twoim koncie pojawi się 86 400 zł. Nagroda ta ma jednak określone zasady, tak jak w każdej grze. Pierwsza zasada jest taka, że wszystko to, czego nie wydasz w ciągu dnia, będzie Ci zabrane, nie możesz także przelać pieniędzy na inne konto. Druga zasada jest taka, że bank może zakończyć grę bez ostrzeżenia, w każdej chwili może powiedzieć: to koniec i zamknąć konto bez oferowania nowego. Co byś zrobiła? Zakładam, że kupiłabyś wszystko, czego pragniesz, nie tylko sobie, ale także bliskim Ci osobom, starałabyś się wydać kwotę do ostatniego grosza. Ta gra jest prawdziwa i każdy z nas ma takie magiczne konto, tyle tylko, że nie pamiętamy o nim. Tym magicznym kontem jest czas. Codziennie rano budząc się, dostajemy 86 400 sekund do przeżycia, i zasypiając, tracimy je bezpowrotnie. To, czego nie przeżyłyśmy, po prostu znika... Wczoraj jest nie do odrobienia... Każdego ranka od nowa dostajemy 86 400 sekund, ale także każdego dnia bank bez ostrzeżenia może przestać nam ten czas dawać. Więc co zrobisz z danym Ci czasem? Ile jest dla Ciebie wart?I jak go wykorzystasz?