dornike777

 
Присоединился: 01.03.2007
Dusza owinięta w ciało.......
новый уровень: 
очков нужно: 187
Последняя игра
Snooker Live Pro

Snooker Live Pro

Snooker Live Pro
3 лет 262 дня назад

Człowiek jak księżyc, ma swoją ciemną stronę...

Nasza kultura - chrześcijańska - zbudowana została na zdradzie. Historia ludzkości opisana w Księdze rodzaju zaczyna się od zdrady. W rajskim ogrodzie Adam trwa w doskonałym związku z Bogiem - związku opartym na zaufaniu. Z chwilą powołania do życia Ewy, która namawia Adama do skosztowania owocu (o żadnym jabłku nie ma w Biblii mowy) z drzewa poznania dobrego i złego, owa więź między Adamem a jego Stwórcą zostaje złamana. Adam zdradza Boga... Bóg zaś zdradza jego, wypędzając go z raju. Rajskie zaufanie pryska jak bańka mydlana i rozpoczyna się prawdziwe życie, które w ramach kary za grzechy mitycznych przodków stało się także naszym udziałem. Morał biblijnej opowieści wydaje się jasny: zdrada jest niezbywalnym składnikiem życia.

Doświadczenie bycia zdradzonym, opuszczonym, wypędzonym, jak również doświadczenie bycia tym, który zdradza, łamie słowo, nie potrafi oprzeć się pokusie i niszczy rajską symbiozę pomiędzy sobą a swoim partnerem, przyjacielem czy bratem - otóż te doświadczenia są podstawą naszego człowieczeństwa. Jakkolwiek bolesne, okrutne i pełne cierpienia by były. Powtarzając za C.G. Jungiem - "za każdym idzie jego Cień, a im mniej jest on zespolony ze świadomością, tym jest ciemniejszy i większy". Świadomośc ciemnej, skłonnej do zdrady strony naszej osobowości, chroni nas samych, ale i naszych partnerów, przyjaciół, najbliższych. Bo ani przyjaźń, ani miłość nie jest landrynkowym rajem, a my nie jesteśmy herosami, którzy zawsze dotrzymują słowa. Wręcz przeciwnie, to właśnie w miłości i przyjaźni narażeni jesteśmy na największe możliwe zranienia... to właśnie kochankowie i przyjaciele zdradzają najboleśniej.

Idealizacja związku - najbardziej naturalny odruch - zasłania przed nami naszą własną podwójną naturę... nasz własny Cień, naszą własną skłonność do ranienia i zdrady. "Wszystko, czego nie włączymy do świadomości, pojawia się w naszym życiu jako los" - pisał Jung. Jeśli zatem chcemy uniknąć prawdziwej zdrady powinniśmy pamiętać, że w każdej chwili możemy zostać zdradzeni i sami możemy zdradzić. Bo poznanie własnej ciemnej strony jest najlepszą metodą, żeby uchronić się przed jej niszczycielskim wpływem.


Kobieta dokonuje wolnego wyboru...

Kobieta dokonuje wolnego wyboru, nie kierując się lojalnością i odpowiedzialnością wynikającą ze złożonych obietnic. Wg. pewnych badań statystycznych robionych za granicą wynika, że ponad 52% wszystkich kobiet znajdujących się w stałych związkach życzy sobie "drugiego mężczyzny". Około 34% kobiet już go ma. Dlaczego?

1. Bo ona chce i on chce...

Kobiety uwielbiają, gdy mężczyzna chce. Samo pragnienie wyrażane przez mężczyznę jest dla kobiety często ważniejsze niż jego spełnienie. Gdy nie doświadczają tego w domu, chcą poczuć to poza nim. Nie wystarcza im okazjonalny seks... szczególnie gdy jest to wydarzenie tak samo rzadkie jak np. długie weekendy, kwiaty bez okazji, wspólna nagość w łazience lub kolacja, która nie jest jedynie posiłkiem, ale elementem ceremonii przed pójciem do sypialni. Kobiety chcą, aby on chciał... i aby to okazywał.

2. Bo on robi to o wiele lepiej...

Z badań seksuologów z Instytutu Kinseya wynika, że seks z kochankiem jest oceniany przez zdradzające kobiety na 8-10 w dziesięciostopniowej skali, podczas gdy seks ze stałym partnerem nie przekracza 4 (w tej samej skali). Wielu mężów uważa, że seks i gra w golfa mają ze sobą wiele wspólnego - nie trzeba być w tym specjalnie dobrym, aby czerpać z tego radość. Niestety żony tych mężów nie podzielają tej opinii, ani radości. Wielu mężów odnajdzie kluczyki do samochodu, które upadły w ciemnym garażu... ale ci sami mężowie już dawno nie potrafią odnaleźć tych miejsc na ciele swojej żony (zapomnieli, albo nigdy nie zadali sobie trudu, aby je poznać), które dotknięte palcami lub ustami mogłyby otworzyć coś nieporównywalnie ważniejszego niż polakierowaną blachę na czterech kołach. Z tych samych danych wynika, że przeciętny seks par pozostających ze sobą ponad 7 lat w związku trwa około 11 minut . Krócej (statystycznie) trwa tylko coitus z prostytutką. Natomiast akt seksualny z kochankiem trwa przeciętnie trzy razy dłużej.

3. Bo on potwierdza jej atrakcyjność i w efekcie czyni ją atrakcyjniejszą...

Kobiety chcą być zdobywane, podziwiane i atrakcyjne. A nie czują tego przy kimś, kto zaczął nazywać je "mamuską", nie zauważa ich nowej fryzury, a wizytę u kosmetyczki traktuje jak zbędny kaprys i "dziurę w budżecie". Chcą być rozbierane z sukienek i bielizny, które sobie kupiły... chcą aby ktoś je znowu doprowadzał do śmiechu. Mają dość chronicznego złego humoru swoich mężów, którzy przed południem doprowadzają do śmiechu wyłącznie swoje młode asystentki, a wieczorami przynoszą do domu skwaszone miny, stresy, porażki i zranione ego wymagające kompresów. Wyżalający się przed snem na swojego szefa facet w piżamie leżący obok w łóżku nie ma nic wspólnego z erotyką.

4. Bo on nadaje nowy sens życiu...

Wiele kobiet jest znudzonych i sfrustrowanych swoim życiem małżeńskim... pozornie ułożonym, dla zewnętrznego świata szczęśliwym. To te niewierne z grupy niegrzecznych libertynek. Po pewnym czasie przeraża je codzienność i powtarzalność granicząca z rytuałem... od którego chcą uciec. Nie chcą samotności we dwoje... w pewnym momencie swojego życia poszukują nowego sensu, nowej drogi, rozwoju i znajdują... kochanka. Zauważają, że tylko przy nim rozwijają swoją osobowość, że przy nim leczą się z choroby osamotnienia, bo on pobudza znowu apetyt na życie. Istotą niewierności dla kobiet jest realizacja niezbywalnego prawa do poszukiwania szczęścia. To prawo do szczęścia, dla wielu z nich, stoi ponad boskim prawem sakramentu małżeńskiego.

5. Bo ona może się zemścić...

Wg wcześniej wspomnianych danych około 36% kobiet przyznaje, że zdradza swojego męża w odwecie za jego zdradę. Tylko on nigdy się o tym, niestety, nie dowie. Po pierwsze dlatego, że jest zbyt mało czujny i zbyt leniwy, aby wykonać wszystkie czynności sprawdzające, a po drugie, żaden tzw. szanujący się mężczyzna nie jest nawet w stanie założyć, że jego kobieta mogłaby go zdradzać. Myśli, że jeśli on pożąda jej incydentalnie, to dotyczy to także wszystkich pozostałych mężczyzn. A tymczasem kobieta wyrównuje rachunki ze zdradzającym mężem. Najpierw słodka jest tylko zemsta... potem słodszy staje się kochanek.

Ciekawe czy te kilka punktów z listy (z pewnością niepełnej) daje coś do myślenia... zwłaszcza tym starszym stażem mężom? Ale ze spostrzeżeń życiowych wychodzi, iż często jest tak, że my, kobiety, najbardziej cenimy sobie mężczyzn, o których trzeba stale zabiegać... mężczyzn niepokornych... trudnych... takich, którym nie do końca i bezkarnie można skakać po głowie. Deklarujemy, że potrzebujemy poczucia bezpieczeństwa w związku, ale gdy tylko takie posiądziemy, zaczyna nas ono nudzić. Oczyma wyobraźni kreujemy partnera idealnego... jakże odmiennego od tego, który siedzi obok nas na kanapie. Ten wyśniony ma być szalony i nieszablonowy... bo kobiety nadal mają kłopoty z poczuciem własnej wartości. Zwyczajny mężczyzna nie daje im najlepszego świadectwa, dlatego tak ważne jest bycie nadzwyczajną w oczach wymarzonego. A ta atrakcyjność obcych mężczyzn bierze się często stąd, że kobiety nie przyjmują do wiadomości, że ich wyidealizowany kochanek też robi skwaszone miny i głupie uwagi, tyle tylko, że przed kim innym. Do upadłego wierzą, że pożądany nie chrapie, nie poci się i nie chodzi po domu w gatkach i skarpetkach... przecież to takie mało romantyczne...

 

 


babska ciekawość

Ciekawi mnie krajobraz męskiej duszy.
Jakie są ich pragnienia, lęki i troski?
Co mężczyzn przerasta, co zachwyca i co wprawia ich w rozpacz?
Przecież pod skorupką silnego rycerza, są tak samo wrażliwi.


jesiennie...

Październik jest miesiącem podejmowania decyzji... a przynajmniej wielu tak uważa, gdyż większość par rozpada się właśnie po wakacjach. Samotność uderza do głowy jak mocne wino... kobieta po sezonie boi się jej jak śmiertelnego wroga. Ale czyż nie zdarza się tak, że "posezonowa kobieta" budzi zainteresowanie "posezonowych facetów"??

Jesień nastraja... nastraja do zwierzeń... jest coraz chłodniej. Chłód wkrada się nawet do gorących związków. Trzeba się ogrzać... a co najlepiej rozgrzeje, gdy nadejdzie chłodna pora w związku??

Oczywiście miało być inaczej. Nikt nie wie dokładnie jak, ale nie tak. Zwłaszcza, że na pytanie: a czego się spodziewałaś? pada ogólnikowa odpowiedź: czegoś innego. Zastanawiasz się jak ma być dobrze, skoro taką rozmowę prowadzi ze swoim mężczyzną... owszem, czasem zdarza się taka przedziwna niemożnośc rozmowy, wrogie nastawienie na każdą wzmiankę o tym, że trzeba coś wyjaśnić lub przegadać do końca. Podobno złudzenia pozwalają żyć... ale żeby żyć z facetem pod jednym dachem i nie zwariować, trzeba te złudzenia stracić. Bo łatwiej się zakochać, a trudniej ze sobą być.

Zdrada obnaża fakt, że komuś w związku czegoś brakowało... jakieś potrzeby nie były spełnione. Gdyby mężczyźni zdradzali tylko brzydkie kobiety, życie byłoby proste. Tymczasem zdradzają też piękne...  takie, które były uwielbiane... te, z którymi się przyjaźnią... Wszystkie. Dlaczego więc tak chętnie zwalamy winę na te nieszczęsne kochanki? Może dlatego, że zdrada dotyka takiego miejsca w nas, w którym nie czujemy się do końca akceptowane i kochane jako kobiety. Jakaś część nas nie wierzy, że jesteśmy godne miłości takie, jakie jesteśmy. I on zdradzając - w jakimś sensie nam to udowadnia. Nie cierpimy tej "trzeciej", bo ona ma to coś, czego (wydaje się) nam brakuje. Jest po części prawda... tyle, że to jest zupełnie coś innego niż myślimy. Długie włosy, 10 lat mniej czy inne atrybuty zewnętrzne są drugorzedne. Mężczyźni tak samo jak my potrzebują uwagi, bliskości, chcą by ktoś ich docenił.

W długim związku wzajemna fascynacja się "wyciera i zużywa". Facet ma po prostu być... zarabiać, wspierać, przyjść do rodziców na obiad, gdzieś pójść z dzieckiem, wyjść z psem... Przestaje być facetem... i może się czuć jak wysłużony mebel - potrzebny, wygodny, ale niemal oczywisty i zupełnie nieseksowny. A każdy człowiek szuka tego błysku w czyimś oku... zainteresowania, poczucia: jestem dla kogoś wyjątkowy. O to trzeba dbać. Niby wszystkie to wiemy, ale która naprawdę to robi??


co razem, a co osobno...

if(typeof isSrd05=='undefined'){NPB("005");}

Zastanawialiście się kiedyś gdzie w związku kończy się „my”, a zaczyna „ja” ? Czy każdą wolną chwilę powinniśmy spędzać razem? Czy możemy robić czasem coś osobno? Problem własnej przestrzeni w związku nie jest łatwą do ustalenia sprawą i często staje się źródłem kłótni. A przecież własna przestrzeń fizyczna i emocjonalna jest jedną z podstawowych potrzeb każdego człowieka. Najtrudniej jest jednak o wytyczenie granic swojego „terytorium”, kiedy wchodzimy w związek, a powodów tego jest co najmniej kilka. Niektórym wydaje się, że małżeństwo to dwie połówki pomarańczy i jak ludzie pobierają się, powinni być dla siebie całym światem. Tymczasem dobry związek, to nie połówki ale dwie całe pomarańcze w jednym koszyku. Tylko wtedy są szanse na zdrowe relacje, kiedy razem są dwie suwerenne jednostki. W błędzie są ludzie, którzy sądzą, że wszystkie swoje potrzeby zaspokoją w związku.

Każdy potrzebuje kontaktów z innymi ludźmi. Nie jest prawdą też, że dwoje ludzi, którzy decydują się być razem, muszą mieć odtąd takie same potrzeby i cele. Ważne jest natomiast, żeby partnerzy te potrzeby rozumieli, akceptowali i żeby wspierali się wzajemnie. Trzeba mieć też świadomość, że rozwój nie kończy się w momencie wejścia w związek. Zmieniają się ludzie, ich pasje i potrzeby. W dojrzałych związkach ludzie potrafią stworzyć przestrzeń dla tych zmian.

Nawet jeśli partnerzy są świadomi, że potrzebują własnej przestrzeni w związku, to ustalenie, co robimy razem, a kiedy możemy być osobno, często i tak jest powodem konfliktów. A kłócąc się niczego konstruktywnego się nie ustali. Wyrażając swoje potrzeby i ustalając granice tego co „moje” a co „twoje” trzeba dojść do jakiegoś kompromisu, ale nie musisz godzić się na wszystko. Jeśli partner /ka wraca nad ranem i wychodzi na spotkania, o których ty niewiele wiesz i uważasz, że nadużywa twojej tolerancji, czujesz, że cię zaniedbuje i przekracza możliwe do zaakceptowania przez ciebie granice, powiedz mu o tym. Dawanie przestrzeni w związku nie oznacza, że nie należy szanować uczuć drugiej osoby.

Okazuj szacunek osobie z którą spędzasz życie. Może się wydawać, że znacie się jak łyse konie i o konwenansach możecie zapomnieć. Tymczasem kultura również w związku ułatwia życie.

Dobre bycie ze sobą nie zawsze polega na nieustannych rozmowach ze sobą, czy ciągłym zwracaniu na siebie uwagi. Rozumiejący się ludzie potrafią ze sobą milczeć… jednocześnie ciesząc się bliskością drugiej osoby.

********

Dotykam cię -
przenika ciało dreszcz.
Wymykasz się
i sama tańczyć chcesz.
Oczy pełne chmur-
spadnie z nich błękitny deszcz.
Czarnych pereł sznur
pierwszym gestem tanga rwiesz.
Tańcz i grzesz!

Tango dell`amore- na perle skaza
Tango dell`amore- na wargach sól
Tango dell`amore- zerwana fraza:
rozpacz lub ekstaza, rozkosz albo ból.