huker

lid geworden: 02-01-2008
Punten2meer
Om het niveau te behouden: 
Benodigde punten: 198
Last game
Pool Live Pro

Pool Live Pro

Pool Live Pro
329 dagen geleden

A jednak

Wszystkim dzieciom życzę dobrego słuchu i innych zalet też


realna muzyczna sfera Hukera

Witam wszystkich szukających bonusów!!!!! O dzieciach nie będzie!!!

Dzisiaj o marzeniach. Co to są marzenia?

Nie podejmuję się podać definicji. Mogę jedynie stwierdzić, że nie wiem.

Wszelkie nasze starania, prowadzące do zrealizowania postawionych, wymyślonych, sobie celów,

niweczą "marzenia" - czynią "marzenia" realnymi. Brak ich realizacji mówi nam, coś o nas - mało się starałeś człowieku.

"Marzenia" zaś senne, pozbawione realności, niezależne od nas - odrzucam. Po co się męczyć życiem w ułudzie

i niespełnieniu.

Chcecie cudów!? Pewnie chcecie, więc marzcie!

 

Czy zawołanie "Baby please dont't go" może być marzeniem?

https://www.youtube.com/watch?v=g22l1hnAnlA

https://www.youtube.com/watch?v=LFpfureaCVs

https://www.youtube.com/watch?v=838Ka13qjAk

https://www.youtube.com/watch?v=1VlRUIHwygc

Zapewne jest dla wielu. Wynika to z ilości, rodzaju, i czasu powstania tych utworów.

Również z lektury wpisów na profilach internetowych wynika, ze jest to problem nieobcy dla wielu z nas.

Tu podeprę się cytatem "Czasem nierealne marzenie może stać się realnym koszmarem - Karol Boromeusz"

Sam wyjąłbym "nierealne" i dodał - a co będzie jak "baby" nie odejdzie? No właśnie.

Zastanówmy się - zawsze chcemy spełnienia "marzeń"?

Co tam , ja ten utwór lubię, a do tego miał prowadzić ten blog - prezentacja  upodobań muzycznych Hukera.

Dlatego:tako rzecze Huker słuchajcie i "marzenia" w czyn przekuwajcie!!!

Pozdrawiam Huker

PS.

A ja? Usiadłbym sobie słuchając to

https://www.youtube.com/watch?v=h2ZqosEAg2k

i wpatrywał się w toń ................ np. jeziora Kioga.

Taka moja ekstrawagancja


Wielkoświąteczna muzyczna sfera Hukera

MA-ma, mam-ma, maaaaaaama, mamaaaaaaaaa, mama, mamama, mama........................ czy to nie pierwsze nasze wprawki muzyczne? Czy to , nie pierwszy blues każdego z nas? Wołanie w momentach gdy jest nam źle, gdy jest nam dobrze, gdy jest nam  .........................dopowiedzcie sobie sami.

Fenomenem jest to pierwotne, tak wieloznaczne, ekspresyjne wyartykułowanie w jednym okrzyku "Mama" tylu naszych doznań wrażen i oczekiwań.

Mama i wszystko jasne! Dla jednych sucha pielucha, dla drugich zachwyt, dla trzecich obiad, dla innych parę złotych na piwo. Bywają też tacy co mówią "Mama" z samej radości, że jeszcze tak mogą mówić. Bądźmy właśnie tacy i niech nam to trwa jak najdłużej.

W tym przepięknym dniu, zmrużywszy oko, posłuchajmy prym wiodącą w tych propozycjach -

                              Big Mamę Thornton :

https://www.youtube.com/watch?v=5XUAg1_A7IE

https://www.youtube.com/watch?v=BsG4RwBwBeA

https://www.youtube.com/watch?v=0ycw4uaXPRU

i adekwatny tytułem:

https://www.youtube.com/watch?v=IoCd6GmZ_1w

I tyle.

Tako rzecze Huker - słuchajcie i mówcie "Mama" - jak najczęściej

 

 

Ps. Fani innych gatunków możecie modyfikować - Mamusia, Matka, Mamcia, Mamuś, Maminka, Mać - wszystko dozwolone. Najważniejsze by mówić i mieć komu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Pozdrowienia, z wyrazami szacunku, dla wszystkich Mam.

Huker

 


podługoweekendowa muzyczna sfera Hukera

Dziś o pogodnych uśmiechach (inspiracja Xymen69).

Większość z nas ma o sobie dobre mniemanie! I dobrze, pochwalam to, ja też takie mam.

Choć jest to subiektywne, jednak fakt ten pozwala nam wierzyć, że jesteśmy komuś potrzebni - przynajmniej sobie

Ostatnio doświadczyłem parę dowodów na to, mimo rozterki, że dostarczyłem ludziom powodów do uśmiechu - myślę że radosnego - a to już jest coś.

Znalazłem ciekawy utwór, dość pogodny w brzmieniu, bardzo odpowiadający mnie w czasie jazdy samochodem.

Odtwarzając go i przejeżdżając obok przystanków, zauważyłem ciekawe zjawisko - ludzie tam stojący, niezależnie od pogody, uśmiechają się. Co to sprawia? Wszak mamy opinię ponuraków.

Dedukcję moją, zapętliła przeczytana notka internetowa o tak zwanych "zimnych łokciach". Po lekturze której wyobraziłęm siebie na miejscu potencjalnych podróżnych.

 - Stoję, słyszę narastające dudnienie, oczami wyobraźni widzę nadjeżdżającą "wypasioną brykę z wypasionym łysym właścicielem". Myślą poszukuję, co to za łomot? Gdybym był nastolatką, pewnie stringi szykowałyby się mnie do opadnięcia ( tak było w notce ).

 A tu:

z wolna jedzie mały czarny SUV, z którego wnętrza, przez otwarty dach(łokcia nie chłodzę), dochodzi to:

Bbkingowska wersja "See That My Grave is Kept Clean" Blind Lemon Jeffersona

https://www.youtube.com/watch?v=ektNdhkM1yQ

Melodia, pogłębiony subwooferem bas, głos B.B, chyba to sprawia, że na moment zapominam(y) o oczekiwanym autobusie i się uśmiechamy(y).

Dodatkowym sprawcą, mam nadzieję, jest widok pasażera pojazdu

%%GD_PHOTO_ID%11450594%l%x1Z%%

gdyż piękne to zwierzę, jak i, podobnemu mu( nie łysemu), pana prowadzącego samochód i nucącego czy gwiżdżącego wspomniany utwór .

Tak to jest - dylemat nie rozstrzygnięty - czy to muzyka łagodzi obyczaje? czy uśmiech budzi, poddawanie się stereotypom własnej wyobraźni?

Mam nadzieję, że to muzyka i odwzajemniający uśmiechy Huker.

Intryguje mnie jeszcze , niewyjaśnione klap, klap, klap słyszane niekiedy.

Czy tylko interpretacja z opadaniem sztucznych szczęk może to wyjaśnić?

 

Wersja autorska: bardziej nadająca się do słuchania w zaciszu domowym przy codziennych zajęciach:

https://www.youtube.com/watch?v=5S8Rjwwo2g4

Tako rzecze Huker słuchajcie i zapamiętajcie. Do usłyszenia, zobaczenia i wymiany uśmiechów na przystankach.

Pozdrawiam

 

Ps. Dla ciekawych: aparycja pana do zaakceptowania przez trzydziestolatki(na jedno oko).

 


poświąteczna sfera hukera

       Hał, hał, hał, hał -psy szczekają karawana idzie dalej. Powiedzenie to, choć może niedokładnie odzwierciedla otoczkę , ale oddaje sedno mojego pisania. Choć małe zainteresowanie, brak wielogłosu och, ach, łał, ale ja sobie popiszę.

   Przypomnę sobie co lubię i  jak, w tym przypadku, przeszedł mnie dreszcz gdy usłyszałem

https://www.youtube.com/watch?v=amAuD-A9VNE

Tak to jest "The thrill is  gone" B.B. King. Hm, zbieg okoliczności? Choroba? Może!

Prawda jest jednak, że przeszedł mnie dreszcz po usłyszeniu pierwszych, kołyszących, taktów "The thrill is gone" - w wolnym tłumaczeniu "przeszedł mnie dreszcz" - w królewskim wykonaniu B.B. Kinga. coś się z Hukerem dzieje , królewskie wykonanie króla? Jakże jednak inaczej może śpiewać król?

Posłuchajmy jeszcze jednej wersji z damą dworu Tracy Chapman

https://www.youtube.com/watch?v=mQC9-tO3AoA

To samo ale jednak trochę inaczej, jak to z dreszczami, niewiadomo gdzie się usadowią i jaką częścią wstrząsną.

Ciała.

      Dla zawiedzionych..........................................................................................................miłością!!!

Jeśli muzyka nie odpowiada wsłuchajcie się w tekst.

Może pomoże, tym z Pomorza i innych regionów oczywiście też. Hej

Tako rzecze Huker. Słuchajcie, aż przejdzie Was dreszcz. Jak nie to słuchajcie dalej , przyjdą i dreszcze jeszcze - kwestia czasu.

Pozdrawiam wszystkich , którzy to widzą i słyszą. Do następnego - Huker