czy wpatrzona w bladą ścianę czekasz
aż dosięgną cię promienie nieba
zatem przyjm ode mnie gwiazdy cień
rozciągnięty między kącikami ust
zaraź się nim przez prychnięcie
pobudź lekkim drżeniem warg
i niech tańczy przez dnia resztę
pod powierzchnią twoich bluz
tam gdzie motyl zbudził się
gdy u kresu światła przyjdzie sen
niech przyniesie piękny dar
krajobrazów niczym raj
jutro będzie wcale straszne
gdy uśmiechniesz się jak dziś