RaJsKaDiAbLi

 
Connesso: 07/09/2007
Nie cel jest najważniejszy, ale droga do niego...
Punti197più
Prossimo livello: 
Punti necessari: 3
Ultima partita
Pool 8 - 2009

Pool 8 - 2009

Pool 8 - 2009
4 anni 314 giorni fa

znalezione w przeszłości.....:):)

jeju ..to był cudowny czas....
fantastycznie jest powspominać
uśmiechnąć się do wspomnień
:):):):)
Kocham Cię w locie, na płocie, w samolocie,
po robocie i przed..
Jak kret, jak Szwed, jak Motorhead i jak stary babciny pled..
jak Dżima-Ted i jak Flinstone Fred..
Kocham cię jak Alaskę, jak Alvays podpaskę, jak traktora maskę,
przed brzaskiem, z krzykiem i wrzaskiem, z zarazkiem i bez..
jak pies, jak Anioła Bies i jak koń owies...
i co ty na to powies ;)
Kocham cię jak moją życia drogę, jak posadzkarz podłogę, jak jezioro Ładogę
i jak Joga jogę...
Do diabła.. już bardziej nie mogę ;)



...................................................
wersja orginalna :)
ciekawe czy pamiętasz ?......
pewnie nawet nie przeczytasz :P:P:P
......................................................
Pozdrawiam :P


coś dla wspomnień...

NAWET NIE WIESZ JAK SIĘ CIESZE ŻE CIEBIE POZNAŁAM
A DO "WCZORAJ" JESZCZE TAKIE UŁOŻONE DNI MIAŁAM
TERAZ KIEDY Z TOBĄ JESTEM NIE WIEM CO CHWILA PRZYNIESIE
DAJESZ MI KOCHANIE CZAS WIELKICH UNIESIEŃ
SPRAWIASZ ŻE CZUJE SIĘ WYJĄTKOWA JAK NIGDY JESZCZE
ŻE SIĘGAM CHMUR ,ŻE SPADAM W DÓŁ ODCZUWAJĄC DRESZCZE
DAJESZ MI UŚMIECH NA USTACH I W OCZACH OGNIKI
DAJESZ CIEPŁO W SERCU I W GŁOWIE CHOCHLIKI
MÓWISZ ŻE WARTO ŻYĆ DLA MOICH SŁÓW,MARZEŃ
ŻE WARTO BYĆ DLA MEJ MIŁOŚCI I JEJ ZDARZEŃ
DLA MNIE JESTEŚ KIMŚ WYJĄTKOWYM,WSPANIAŁYM
TĘSKNIE ZA TWYM GŁOSEM ZA TOBĄ CAŁYM
ZA DOTYKIEM,POCAŁUNKIEM,ZA SPOJRZENIEM
TĘSKNIE ZA TWOIM CICHYM WESTCHNIENIEM
ZA NOCĄ KTÓRA NAS PRZED ŚWIATEM UKRYWAŁA
ZA CHWILĄ W KTÓREJ TWOJA BYŁAM CAŁA
ZA WSPÓLNYM RANKIEM I KAKAO NA ŚNIADANIE
PO PROSTU -TĘSKNIĘ-WRACAJ JUŻ KOCHANIE!!

%%GD_PHOTO_ID%10683671%l%x1Z%%


RajskaDiablica :):)

ZASIAŁEŚ W MYCH MARZENIACH ISKIERKĘ NAMIĘTNOŚCI
A TO DOŚĆ NIEBEZPIECZNE DLA MOJEJ RAJSKOWOŚCI
DIABLICA JUŻ SIĘ CIESZY I RYTUAŁY ROBI
I WBREW MEJ ANIELSKOŚCI - DIABLICA CIAŁO ZDOBI
UBIERA JE W MARZENIA, PRAGNIENIA - UST I DŁONI
A ANIOŁ NA NIĄ WRZESZCZY I Z AUREOLĄ GONI
OPANUJ SIĘ DIABLICO ! UCIEKAJ Z TEGO CIAŁA !
JUŻ RAZ NIM ZAWŁADNĘŁAŚ I SZKODA JEST NIEMAŁA
DIABELSKOŚĆ NIC NIE SŁUCHA MARZENIA JUŻ RYSUJE
JAK ON ZACHŁANNIE DOTYKA,JAK JĄ GORĄCO CAŁUJE
GOTOWA JEST BY KUSIĆ,ZACHĘCAĆ I FLIRTOWAĆ
I CHWILE NAMIĘTNOŚCI Z NIM RAZEM MALOWAĆ
ANIELSKOŚĆ W KĄCIE SIADŁA,DIABLICE OBSERWUJE
TA Z PIEKŁA RODEM BESTIA BÓL ZNOWU ZAFUNDUJE
I TAK O TO DWIE NATURY MIESZKAJĄ W JEDNEJ DUSZY
WALCZĄC KTÓRA SILNIEJSZA TĄ SŁABSZĄ ZAGŁUSZY...

%%GD_PHOTO_ID%3584095%l%x1Z%%


..bez tytułu....

Śpisz,śpisz już?
Ja nie mogę zasnąć,z boku na bok się przewracam
Po czym z powrotem na poprzednie miejsce wracam
I znowu czegoś mi brak w pozycji wybranej
Krzyżuję nogi , ramiona,-brak osoby kochanej
Śpisz, śpisz już?
Ja chyba dzisiaj zasnąć nie zdołam
Wciąż w myślach imię Twe wołam
Odwracam się na plecy w ciemności wspomnienia wracają
Powiedz śpisz?czy też myśli Twe fruwają?
Ja nie śpię wciąż nie śpię
Nie mogę donikąd iść,i nikim innym być
Tylko tym kim jestem i o Tobie śnić
Odwracam się na bok coraz bliżej ściany
Gdzie jesteś?!gdzie jesteś kochany?!
Zamykam oczy i widzę,widzę Ciebie
Czuję jak delikatnie przygarniasz mnie do siebie
Namiętność na ustach w dzikość się przeradza
Naszą szaloną zabawę potargana pościel zdradza
Wesoły ranek już do okna zagląda
I na me oczy których noc nie uśpiła spogląda
Dziwi się że zmęczenia we mnie nie ma
Czemu się tak dziwisz?
byłam pieszczona przez marzenia
od wielu już dni pragnienie barwi mi sen czerwienią
co pozwala mi się oddać nocnym marzeniom…

%%GD_PHOTO_ID%10363685%l%x1Z%%


hmmm ciekawe czy to pamiętasz...:):):)

……….Ona i On  wracali z uroczego spacerku po polach i łąkach, z pękiem wspaniałych, kolorowych kwiatów........ bardzo szczęśliwi, rozradowani cieszyli się wspaniałą miłością która ich łączyła…tak zapatrzeni w siebie że nawet nie zauważyli jak na niebie zbierają się ciemne chmurki które zapowiadały iż za chwilkę zacznie padać….i tak właśnie się stało, deszcz, letni deszcz, niby ciepły, ale im dłużej ich moczył , tym chłodniej się robiło, niedaleko zobaczyli starą chatkę, wyglądała na opuszczoną, podchodzą, pukają, nikt nie odpowiada, nie otwiera, a Oni  nie chcieli już moknąć, choć zmoczeni już byli całkowicie ,nic nie mieli suchego na sobie......On naciska klamkę, drzwi się uchylają, wchodzą do środka nie zastanawiając się czy powinni, stoją w korytarzu w którym są drzwi do jakichś pomieszczeń.......
-czy ktoś jest w domu?, mówi, - weszliśmy bo drzwi były otwarte,
ale nikt nie odpowiadał na Jego wołanie.....
-chcieliśmy się schronić przed deszczem i wysuszyć ubranie.....
cisza, nikogo nie ma, wchodzą dalej, rozglądają się, nie ma nikogo,…mały dreszczyk przeszył ich ciała, stary opuszczony domek, chociaż chyba nie tak całkiem opuszczony bo widać „ślady” które oznaczają że całkiem niedawno ktoś tu był…
-ciekawy jestem dlaczego drzwi były otwarte
--wiesz ja też się zastanawiam, powiedz ,czujesz tą dziwną atmosferę tego domu?
-masz rację, wyczuwa się w powietrzu jakąś tajemniczość, coś co nie pozwala odwrócić się na pięcie i wyjść…złapał ją za rękę…spojrzał głęboko w oczy , jego  wzrok wędrował coraz niżej, Ona to widziała, widziała jak pieści Ją wzrokiem, widziała jak pożądanie w Nim się budzi, musiała to zatrzymać…
--kochanie przestań-szeptała ściszonym głosem-tu może ktoś jednak być…nie mógł oderwać od Niej wzroku, mokra sukienka przywarła do jej ciała,…zdobył się jednak na opamiętanie…
Na końcu korytarza zauważyli stare drewniane schody prowadzące na górę, na piętro.... długo się nie zastanawiają i idą w tamtym kierunku, wchodzą powolutku po schodach, przecież ktoś musi być w domu, którego drzwi nie były na klucz zamknięte, nie chcą czuć się jak intruzi....... rozglądają  się na piętrze, jakieś trzy pomieszczenia, drzwi do każdego uchylone, Ona zagląda do jednego z pomieszczeń, a On do pozostałych... i nic, nikogo, a ni żywej duszy, na końcu tym razem krótszego korytarzyka widoczne inne schody, prawdopodobnie prowadzące już tylko na strych...... dziwnie się teraz zachowują, cali przemoczeni idą do tych następnych schodów, pozostawiając za sobą wilgotne ślady bosych stóp, buty zostawili przy drzwiach wejściowych, nie chcieli nabrudzić w domu........ przed chwilą był słoneczny ciepły dzień, a teraz z tą ulewą za oknem, zrobiło się trochę chłodno, pewnie też przez mokre ubrania, które mają jeszcze na sobie... ale jakie to ubrania, Ona ma zwiewną sukienkę na ramiączkach i pod spodem skąpą bieliznę , …. a On jakieś spodenki i rozpinaną koszulkę........ podchodzą do schodów, one wzbudzają w nich dużą ciekawość, a raczej to co znajduje się wyżej, na strychu.....Ona po liku krokach na trzeszczących stopniach, zrzuca przemoczoną sukienkę, zostaje w samych majteczkach, musi w Jego oczach teraz bardzo erotycznie wyglądać…w samej bieliźnie, bose stopy, i…. no właśnie! Ona ciągle w ręku trzyma polne kwiaty które nazbierali podczas spaceru, jednego z nich zgubiła, schylił się i podniósł, przejechał nim po Jej wewnętrznej stronie ud…
--mmmmmm to było wspaniałe, ale jeśli mam być grzeczna to nie rób tego więcej…rzuciła przez ramię kuszące spojrzenie… idąc za Nią On  ściąga koszulkę i kładzie  na poręczy......... co Ją skłoniło do ściągnięcia sukienki w obcym domu, co Jego zmusiło do tego samego???? zastanawiają się tylko przez chwilkę, i dalej wspinają się do ostatniego stopnia, do drzwi, za którymi może być wszystko, a nie musi być nic......
-wyglądasz bardzo ponętnie kochanie, budzisz moje zmysły, -szepcze cichuśko za Jej plecami
--ciiiii
jako pierwsza , delikatnie, tak aby nie wydobył się żaden niepotrzebny i złowrogi dźwięk, popycha drzwi, powoli otwierają się.... są jednak stare, wypaczone trochę i odzywają się swym wyraźnym acz cichym głosem, odwraca się wtedy w jego stronę, patrzy z lekkim strachem w Jego oczy, ale On Ją  uspokaja, Jego oczy  mówią, że nie ma się czego bać, że przecież nie są żadnymi złodziejami, że nie chcą zrobić nic złego, że jak tylko przestanie padać, to stąd wyjdą......... uspokaja się i znów patrzy na drzwi, które tym razem szerzej otwiera i....za drzwiami ukazuje się wielkie pomieszczenie, o ile można ten strych tak nazwać, wchodzą dalej, dwa trzy kroki, a tu za nimi drzwi zaskrzypiały i już są zamknięte...... rozglądają się po tym strychu, starym, zakurzonym, który nie gościł u siebie nikogo od bardzo dawna, (tak im się przynajmniej na początku wydawało).... na około porozrzucane jakieś dziwne rzeczy, jakieś stare szafy stojące po kątach, ubrania wiszące na drewnianych krokwiach...o i na sznurach jakieś świeżo prane koce, jakieś narzuty...więc jednak ktoś tu niedawno był…wchodzą dalej, kilka kroków, za jedynym małym okienkiem w dalszym ciągu szaleje deszcz, rytmicznie uderzając w szybkę......
--jakoś dziwnie się czuję, jakbym przeniosła się w inną krainę, jakby świat za drzwiami gdzieś uleciał..
odwraca wzrok w Jej stronę,
-na co patrzysz?...co to jest? wygląda jak zwykła , choć dość duża drewniana skrzynia, taka w której kiedyś przechowywało się różne rodzinne "skarby" pościel, koce, kosztowności, -uśmiechnął się do Niej
skrzynia jak skrzynia, nic nienormalnego w takim miejscu jak strych w starym domu........ ale jest jeden zasadniczy szkopuł, otóż skrzynia ta jest nad podziw czysta i nie zakurzona....... tak, teraz gdy podeszli do niej, widzą dokładnie, wygląda jakby ją ktoś tu ustawił nie dalej niż wczoraj,.......
-dziwnie to wygląda, brak śladów przebywania tu kogokolwiek od dawna, a tu taka skrzynia, która nie może stać tu  długo....
--zobacz wiszą świeżo prane koce, może to letniskowa chatka?
-zajrzymy do skrzyni? ciekawi mnie co tam jest…
--myślę że nic się nie stanie jak ją otworzymy
-boisz się ?
--chyba troszeczkę, ale jestem bardzo ciekawa
Pochylili się i otworzyli skrzynię…spojrzeli na siebie, uśmiechnęli się i zamknęli z powrotem …Ona usiadła na skrzyni a On podszedł do okienka ,sprawdza jaka jest teraz pogoda i kiedy będą mogli stąd odejść.....wygląda na to że jeszcze chwilę, może kilkanaście minut i niezauważeni będą mogli wybiec na dwór i cieszyć się znów wychodzącym powoli zza chmur słoneczkiem...Ona w tym czasie siedząc na skrzyni bezwiednie rwie na kawałeczki kwiatki które ścielą wierzch skrzyni...patrząc tęsknym wzrokiem na postać swego ukochanego ….On stojąc wciąż przy oknie odwraca się w kierunku ciemnego pomieszczenia..  mruży oczy, szuka swojej ukochanej, w końcu wzrok znów przyzwyczaja się do tych ciemnych warunków i widzi........ widzi Ją ,widzi jak prawie naga siedzi na skrzyni…i już wie, że tak szybko nie opuszczą tego miejsca..........podchodzi powoli, bardzo powoli ,nie potrafi oderwać od Niej wzroku, Jego zmysły i cało zaczęły wariować…w pomieszczeniu jest wspaniała gra światła na Jej ciele, Jej kształty…czuje się między nimi wielkie wyczekiwanie, napięcie, wzajemną miłość…wydawać by się mogło że gdyby teraz ktoś otworzył drzwi to odrzuciłoby go z wielką siłą …podchodzi bierze Ją za rękę, Ona wstaje …stoi przed nim taka bezwstydna z wielkim pożądaniem w oczach, kusi spojrzeniem, zachęca…
-jesteś niesamowita, naprawdę niesamowita … jeszcze nie spotkałem takiej dziewczyny jak Ty, tak wyluzowanej, dzikiej, a jednocześnie tak delikatnej, ciepłej........ dotykam raju, od kiedy z Tobą jestem, jestem szczęśliwy, że Cię mam….cieszę się, że się spotkaliśmy, kocham Cię za wszystko , kto by pomyślał, że ja taki dość cichy i zamknięty w sobie, przy Tobie rozwinę skrzydła i ożyję, dziękuję bardzo…-i tu nastąpiła cisza bo Ona zamknęła mu usta głębokim pocałunkiem który mówił wszystko.. jak kocha, jak pragnie ,jak bardzo jest mu oddana, lecz w tej chwili chyba najbardziej mówił jak pragnie go tu i teraz, … pragnie Jego ciała…czuł jej przyzwolenie ,i  nie potrzebował  już niczego więcej….

...................................................................................................................................................

przeglądając szpargałki natrafiłam na........mmmmm super się wspomina:):)