Dziewczyna miała chłopaka, studenta.
Rodzice dziewczyny zaprosili chłopaka na taki obiadek,
na którym mogli się mu przyjrzeć i poznać przyszłego zięcia
A wspomnieć trzeba, że facet miał fioła na punkcie swojego motocykla.
Smary, teflony, wazelina na chromy, super paliwo.
Po prostu oczko w głowie
Przyjechał więc motocyklem na obiad i zaparkował go pod oknem,
żeby mieć oko na motocykl. Ojciec dziewczyny na samym początku mówi:
Słuchaj no, obiad obiadem
ale kto się pierwszy odezwie ten zmywa naczynia.
No dobra co się będzie odzywać
skoro nie ma nic do powiedzenia, pomyślał chłopak.
Obiad był duży. Przystawki, 3 dania, deser.
Zmywania było dużo. Skończyli jeść. Wszyscy siedzą i nic nie mówią.
Chłopak, motocyklista z temperamentem, wkurzył się,
położył dziewczynę na stół i przeleciał.
Ojciec już wstawał ale myśli:
Jak wstanę i coś mu powiem to będę zmywał naczynia.
Usiadł i siedzą dalej. Chłopak się znowu wkurzył, wziął żonę ojca na stół i przeleciał.
Ojciec wstał, ale pomyślał że jak coś powie to będzie zmywał.
Chłopaka po pewnym czasie zaczęło rozsadzać.
Chodzi po pokoju nerwowo, podchodzi do okna ...
patrzy deszcz pada na jego ukochany motor.
Myśli sobie: trzeba jakoś zabezpieczyć motor, chromy pordzewieją,
może jakiś smar no ewentualnie wazelina ! Odwraca się i pyta:
Macie może wazelinę???
Ojciec na to:
to ja już pójdę pozmywać.
Beriss5
Sosnowiec :)
Connesso:
...