Jak na skrzydłach wracał
przez żądzę trawiony,
byle jak najprędzej
być w pobliżu żony.
Srogi przeżył zawód,
gdyż jego kochana
była dziś niestety
nie dysponowana.
Bliski załamania
żałośnie biadolił
jej rozkoszny uśmiech
na twarzy swawolił.
Na wskroś nowoczesna
z muzycznym zacięciem
flet już dobywała
oblana rumieńcem.
Jak wytrawny muzyk
ma swoje sposoby
poślini, pogłaszcze
instrument gotowy.
Już usta drapieżne
tworzą anturaż
policzki wydyma
płynie uwertura.
Dwutaktem rozpala
biorąc górne frazy
mąż graniem przejęty
już bliski ekstazy.
Dreszcz ciało przenika
wzrok mętny, cielęcy
wykrzyknął w amoku
wyrzucił confetti.
Przyklęka, całuje
jej dłonie frywolne
usteczka osusza
od grania wilgotne.
Idol
fangry
..
belépett:
Witam
Legutóbbi játék
Piękna Patrycjuszka.
Już dawno poranek
cień nocy zabielił
we śnie pogrążona
leżałaś w pościeli.
Długie jasne włosy
poskręcane w loki
spływały do ramion
jak górskie potoki.
Na ustach zamkniętych
uśmiech kładł się cieniem
przyjemnego będąc
snu odzwierciedleniem.
Nie zdołałem dłużej
ani chwili wytrwać
z pragnieniem przegrałem,
by Cię ze snu wyrwać.
Chciałem być rabusiem
wielką odnieść korzyść
pocałunkiem oczy
jak trezor otworzyć.
Na serca wołanie
istota posłuszna
listę skrytych pragnień
wypisać na ustach.
Chciwymi rękoma
rozchylić koszuli
masować, ssać, pieścić
do piersi przytulić.
Jak Ryszard zakrzyknąć
kosztując wianuszka
nie trzeba mi konia,
gdy jest Patrycjuszka.
Idol
cień nocy zabielił
we śnie pogrążona
leżałaś w pościeli.
Długie jasne włosy
poskręcane w loki
spływały do ramion
jak górskie potoki.
Na ustach zamkniętych
uśmiech kładł się cieniem
przyjemnego będąc
snu odzwierciedleniem.
Nie zdołałem dłużej
ani chwili wytrwać
z pragnieniem przegrałem,
by Cię ze snu wyrwać.
Chciałem być rabusiem
wielką odnieść korzyść
pocałunkiem oczy
jak trezor otworzyć.
Na serca wołanie
istota posłuszna
listę skrytych pragnień
wypisać na ustach.
Chciwymi rękoma
rozchylić koszuli
masować, ssać, pieścić
do piersi przytulić.
Jak Ryszard zakrzyknąć
kosztując wianuszka
nie trzeba mi konia,
gdy jest Patrycjuszka.
Idol
Złamana obietnica.
Budzę się co rano
- nie ma Cię koło mnie
myślami zapalam
nasz ołtarzyk wspomnień.
Drzemie stary zegar
nie budzi dzwonieniem
przejmująca cisza
mącona westchnieniem.
Często w zapomnieniu,
gdy ze snu powrócę
odruchem wiedziony
imię w pustkę rzucę.
Przeraźliwa żałość
niczym zmora dławi
łkanie targa duszą
łza się w oku jawi.
Szlochając wyznaję
łamię słowo szpetnie
miałem sobie radzić
- nie radzę kompletnie.
Idol
- nie ma Cię koło mnie
myślami zapalam
nasz ołtarzyk wspomnień.
Drzemie stary zegar
nie budzi dzwonieniem
przejmująca cisza
mącona westchnieniem.
Często w zapomnieniu,
gdy ze snu powrócę
odruchem wiedziony
imię w pustkę rzucę.
Przeraźliwa żałość
niczym zmora dławi
łkanie targa duszą
łza się w oku jawi.
Szlochając wyznaję
łamię słowo szpetnie
miałem sobie radzić
- nie radzę kompletnie.
Idol
Serce z rozumem........................................
Chociaż było rześko
nie świeciło słońce
poczuła na sobie
spojrzenia gorące.
Ktoś bez skrępowania
po ciele myszkował
jakby chciał ją wzrokiem
zahipnotyzować.
Myśl podjęła śmiałą
mocną jak Arediusz
nie ulec pokusie
być opornym medium.
Serce biło żywiej
pulsowały skronie
czuła, że wiotczeje
jak po pavulonie.
Próbowała walczyć
z niemocy wyzwolić
pocałunek w szyję
doszczętnie zniewolił.
Jeśli nad pieszczotę
rozwaga Ci bliska
niech rozum ma z sercem
zgodne stanowiska.
Idol
nie świeciło słońce
poczuła na sobie
spojrzenia gorące.
Ktoś bez skrępowania
po ciele myszkował
jakby chciał ją wzrokiem
zahipnotyzować.
Myśl podjęła śmiałą
mocną jak Arediusz
nie ulec pokusie
być opornym medium.
Serce biło żywiej
pulsowały skronie
czuła, że wiotczeje
jak po pavulonie.
Próbowała walczyć
z niemocy wyzwolić
pocałunek w szyję
doszczętnie zniewolił.
Jeśli nad pieszczotę
rozwaga Ci bliska
niech rozum ma z sercem
zgodne stanowiska.
Idol
Nurtująca myśl.......
Kusi by wieczorem
w ślady iść Aretuzy
uciec, ażeby rankiem
już się nie obudzić.
Wszystko co drzemało
wiosna do życia budzi
pokaż życiu figę
przekora ciągle judzi.
Na życiowej łące
okazać się florystą
w ostatnim oddechu
kwiatów wonią zachłysnąć.
Bosymi stopami
kobierzec trawy poczuć
w błogości zastygnąć
już nie otwierać oczu.
Na życia problemy
odnaleźć lekarstwo
odgrodzić się od nich
metrowej ziemi warstwą.
Nie główkować ciągle
z groszem się nie liczyć
niczym turecki basza
spokojnie leżeć w ciszy.
Myśl dokucza niczym
kropla potu na skroni,
czy gdy tak się stanie
ktoś, wtedy łzę uroni?
Idol