Nie pójdziesz na spacer do parku
Gdzie blady księżyca lśni blask
Choć spojrzeć na niego dziś warto
Tak wielki jest w roku ten raz.
Nie przejdziesz nad zgiełku strugą
po kładce co dobrze nas zna:
Przez naszą historię niedługą:
Twe dłonie, ta kładka i ja...
Nie kupię Ci kawy bez mleka
(tak lubisz... wciąż zerkam przez tłum)
Dlaczego kelnerka wciąż zwleka:
też wierzy, że znów będziesz tu?
Więc milczę - niech czas mnie wyręczy
Gdzieś w dali muzyka wciąż gra,
I patrzę przez szybę na księżyc,
nad kładką - bo wiem... jesteś Tam
========
Edytowane rano:
Ja (zadzierając głowę): Rzeczywiście jest ogromny... i taki jasny....
On: Mhm....
Ja (nadal zadzierając głowę): Dobrze, że jest taka piękna pogoda, inaczej nic byśmy nie zobaczyli...
(Podejrzane odgłosy szurania gdzieś obok)
Ja (wciąż patrząc w niebo): I ten zapach w powietrzu, normalnie już wiosnę czuję....
On: Rzeczywiście w tym świetle wszystko widać. Zobacz, ktoś Ci drzwiami obił samochód!
(...)