Przychodzi taki moment...Gdy coś w Tobie pęka...Rozsypujesz się na milion kawałków...I nawet nie wiesz, czy chcesz jeszcze je zbierać...Czy to ma jakikolwiek sens...Czy te puzzle, jeszcze ten jeden raz, ułożą się w całość...Czy masz w ogóle jeszcze na to wszystko siły...Chcesz krzyczeć, wyć, tupać...Pragniesz ucieczki...Do swojej samotni...Do swojego świata...Jak najdalej od wszystkich i wszystkiego...Zostawić to daleko za sobą...Nie widzieć, nie słyszeć, nie czuć...Odczuwasz jedynie w sobie wewnętrzną pustkę...Zawiedzione nadzieje...Utraconą wiarę...Nie ma w Tobie nic...Coś zgasło...Coś się skończyło...Coś wypaliło...Coś umarło...Pragniesz pozostać sama ze sobą...Bo wiesz, że tylko tak możesz poczuć bezpieczeństwo...Tutaj nikt Ciebie nie skrzywdzi, nie zrani, nie upokorzy, nie zdradzi...Tutaj możesz odetchnąć...Pozwolić łzom popłynąć...Zacisnąć pięści...Tutaj możesz wyzwolić swoje emocje...Pozwolić sercu płakać...Pozwolić duszy krzyczeć...Pozwolić myślom zatrzymać się...Pozwolić ciału odpocząć...
Tak, ten moment minie...Kiedyś na pewno...Bo musisz iść dalej...Bo nie masz innego wyboru...Bo musisz stawić czoła kolejnym dniom...Ludziom, światu...Bo musisz przetrwać...Tak po prostu...
Ale teraz...Chcesz być sama ze swoim bólem, żalem, rozczarowniem, rozwianymi nadziejami, zgaszoną wiarą...Być sama z tym co czujesz...Ze swoimi emocjami...Ze swoim sercem...Z tym, co prawdziwe i szczere...Ze sobą...
Black Angel
...figlarna...
belépett:
mała, czarna i figlarna......