Zzanna

 
Nous a rejoint: 2023-09-15
hasta la vista
Points138plus
Niveau suivant: 
Points nécessaires: 62
Dernier jeu
Rami 500

Rami 500

Rami 500
60 jours il y a

cudów doświadczajmy

Zbliża się ten czas. Czas błyszczących światełek, brokatów, anielskich piórek, dzwoneczków i pachnących piernikiem domów. Jednak nie dla każdego jest to dobry, miły, radosny czas, bo... znów kogoś ubyło, ktoś zniknął łamiąc serce, zabrakło na rachunki, upominki, ktoś się rozchorował, nie mógł odwiedzić bliskich, ktoś sobie nie poradził, bo wpadł w szpony nicości.

Święta to nie zawsze radość, muzyka, blask, rodzina jak z reklamy. Często to szarość, przetrwanie, gorzkie łzy matki/ojca, zasmucenie, głuchy telefon, wzrok skierowany na drzwi i multum przemyśleń. Jednak jedno co może nas połączyć w tym okresie niewidzialną nicią (bez względu na wszystko) to...magia serca i dłoni.

Magia czynienia. Skoro nie ktoś więc może my? Wykręcimy numer, wyślemy kartkę, przeprosimy, zaprosimy, otworzymy serce na oścież jak drzwi? Tak często zapominamy, że to co najlepsze jest ciągle w nas. Ukryte pod bluzą, marynarką czy starą sukienką.

Ukryte w ciepłym blasku oczu, nieśmiałym uśmiechu, dotyku zimnej dłoni. W młodzieńczym licu czy w drobniutkiej pajęczynie zmarszczek. A nade wszystko w czystym sercu z odrobiną szczerych chęci. Bo tylko tego potrzebujemy, by cokolwiek zmienić. No i może jeszcze ramion, by przytulić lub zostać przytulonym. To zawsze jest "w cenie".Niech zatem w ten wyjątkowy czas coś pięknego zrodzi się w każdym z nas. Bądźmy cudem dla innych i sami cudów doświadczajmy. Nie tylko od święta. I nie tylko wtedy, gdy jest dobrze i pięknie.



biała cisza

Idzie polem cisza biała panna młoda

Śnieg w jej włosy wpisał oszroniony wiersz.

Chyba pójdę za nią bo mi trochę szkoda,

Że po snów wybojach sama musi iść

Tu mgłami ubrany wiatr nieuczesany.

Za to go lubię sztuczności w nim brak.

Pośród białej cichości pusty dom

Ciemne okna i kominy dymu głodne

W pajęczynie dnia wiatr skrył samotność swą

W kącie przykucnęło czyjeś chłodne serce

A może rozpalimy w marzeń kominku?

Płynę cicho wśród marzeń obłoków Już tak blisko a wciąż daleko

Frasobliwych myśli w polu mglisty ślad

A na uczuć strunach wczorajsza muzyka

Marzeń muzykanci już nie chcą graćI

choć są gdzieś może pozłacane bramy,ja mam szarą furtkę ,a za nią swój czas.

Zuzi



człowiek-istota

Człowiek - istota, którą wiele rzeczy może złamać, skrzywdzić, okaleczyć.
A wtedy potrafi stać się chłodna, chropowata i nieczuła na resztę bólu tego świata, ponieważ w danej chwili najcięższy nosi w sobie. Gdy otchłań pożera serce nie cieszą już gwiazdy, wschody słońca, rozmowy.
To zrozumiałe. Potrzebny jest czas, który niczym zdolny krawiec zszywa to, co zostało rozszarpane. Godzina po godzinie, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. I mimo, że nie będzie już tak samo, to trzeba przecież nadal jakoś żyć. Z tymi bliznami, łatami i warstwami pozszywanego cierpienia\
.Dlatego jeśli właśnie teraz toniesz w mroku, los Cię poszarpał - ja życzę Ci siły i światła.
Zrozumienia, spokoju, cierpliwości. Przytulenia choćby słowami. I żeby z czasem każdy oddech bolał już mniej ; mniej było tych bezsennych nocy i łez.
Człowieka ze skrzydłami Ci życzę. Anioła w ludzkim ciele, który zapyta : "jak mogę Ci pomóc I będzie. Nawet w milczeniu. Bo przecież obecność jest najważniejszym składnikiem miłości.


i znowu przyszedł listopad

Przez zamglone okno zajrzał listopad. Trochę zziębnięty, blady i zadumany. Z liśćmi we włosach, walizką pełną książek, starych fotografii i zakurzonych wspomnień. Z wytartymi kieszeniami od pożółkłych marzeń.Jak co roku przyszedł na kubek ciepłej herbaty z imbirem. Przestąpił próg wolnym krokiem, zdjął stary, wyblakły kapelusz i nRozsiadł się wygodnie w fotelu a ja w tym czasie przyniosłam herbatkę i pyszne ciasteczka z pomarańczą. Skinął głową żebym usiadła obok. Wiedziałam, że teraz zrobi się refleksyjnie. Ze swojej już niemodnej walizki wyjął stare fotografie i zaczął nagle opowiadać. O przemijaniu. O wielkich i małych tęsknotach. Niewykorzystanych szansach, błędach młodości. O dawnych miłościach, miejsca i ludziach, których zabrał los. O oknach, w których już nigdy nie zapali się światło. O marzeniach pokrytych pajęczyną czasu. O ważności słów "kocham" i "dziękuję, że jesteś". O żalu, że zbyt często brakowało chwil na herbatę, rozmowę, Ja słuchałam, on mówił, łamiąc głos co jakiś czas, ponieważ wzruszenia wkradały się między słowa. Gdy skończył, dopił herbatę i zamilkł. W tle było słychać tylko odgłos zegara. Tik, tak, tik, tak, poganiał nas czas...Listopad spojrzał na pustą filiżankę, wstał, zebrał ze stołu fotografie i zakładając płaszcz ukradkiem wytarł łzy. Na koniec dodał, że może wróci za rok. Że mi też dojdą kolejne papierowe obrazy na których pojawią się następni nieobecni ludzie. Że takie jest życie, utkane ze wspomnień i krótkich, cudownych momentów. Nim jednak zatrzasnął drzwi za sobą wyszeptał do ucha, żebym wykorzystała jak najlepiej swój czas, bo kiedyś przyjdzie do mnie ostatni raz.

I herbata potem ostygnie. I w martwym oknie wiatr zacznie przytulać smutną firankę. A wtedy gdzieś, ktoś mi bliski, łykając gorzkie łzy tęsknoty, będzie gładził starą fotografię, na której będę ja, w kadrze pięknej, uchwyconej chwili.Dlatego warto kochać, celebrować każdy dzień, zachwycać się, przeżywać, bo na wszystkich bez wyjątku czeka taki ostatni listopad. Czy luty. Czy wrzesień. A może maj. Czeka...lecz tylko on wie kiedy herbata w końcu ostygnie.



moje pokolenie

Jesteśmy pokoleniem, które nigdy już nie wróci.

Pokoleniem, które chodziło i wracało ze szkoły pieszo.
Pokoleniem, które potrafiło podzielić się z głodnym ulubioną kanapką.
Pokolenie, które nie poszło z komórką do szkoły.
Pokoleniem, które samodzielnie odrabiało lekcję, by jak najszybciej wyjść na skwerek.
Pokoleniem walkmanów, kaset vhs, amigi, żółtych kartridży i commodore.
Pokoleniem, które kolekcjonowało karteczki i posiadało zeszyty ze złotymi myślami.
Pokoleniem, które szukało w chipsach tazo z Gwiezdnych Wojen.
Pokoleniem Tygrysiej maski, Yattamana, Czarodziejek z księżyca, Księżniczki Sisi i bajek na Polonia 1.
Pokoleniem, które grało w klasy i plastikowe kręgle.
Pokoleniem, które potrafiło wymienić członków The Kelly Family i Backstreet Boys.
Pokolenie, które zasypiało słuchając Smerfnych hitów.
Pokoleniem, które kolekcjonowało "Świat wiedzy", "Brawo" i zabawki z jajka niespodzianki.
Pokoleniem, które kochało lizaki z gwizdkiem, gumy kulki i pokrzywione mordki po kwaśnych Shockach.
Pokoleniem, którego największym marzeniem był Action Man lub domek dla Barbie z windą.
Pokoleniem, które oglądało Ulice sezamową, Od przedszkola do Opola i Zbuntowanego Anioła.
Pokoleniem, które własnoręcznie robiło łańcuchy z bibuły. Pokoleniem, które przyglądało się, gdy ojciec naprawiał telewizor lub farelkę.
Pokoleniem, które wymieniało się numerami stacjonarnymi telefonów i kupowało klisze do aparatów.
Pokoleniem, które miało rodziców, a nie starych.
Pokoleniem, które śmiało się dużo i po cichu, tak, aby rodzice nie wiedzieli, że jeszcze nie śpi.
Pokolenie, które bawiło się przed blokiem, a nie w internecie.
Pokoleniem, które doceniało to co miało i nie pragnęło więcej.