niekochany

 
ملحق شده: 2008-10-29
"Kiedy następnym razem zaczepisz mnie choćby o milimetr pomyśl o dniach w których będę szukał spokoju"
امتیاز300بقیه
مرحله بعد: 
Points needed: 700
آخرین بازی
بینگو

بینگو

بینگو
14 روز قبل

Zaszyfrowane skojarzenia



Bo czasem jest tak że zamykasz się na pewne sprawy, udając że wszystko jest w porządku robisz się coraz bardziej (nie)obecny... kolejne dni płyną a czas dla Ciebie nie ma znaczenia pomimo, że wiele się wydarza a ty jakby w centrum uwagi wciąż odsuwasz się (nie)uchronnie ...kładąc się spać recenzujesz dopiero dzień przebyty w pokornym milczeniu jakby w nagrodę dla bliskich i za karę dla siebie pomimo że tego (nie)rozumiesz lub (nie)godzisz się z pewnymi faktami.
...Złodziejski trik niefortunnej ufności każe przestać lecz jak kiedy błędy z przeszłości wciąż jak siekiery ostrze wiszą nad twoją głową ...

 ...Samotni mężczyźni też czasem płaczą Samotne kobiety też czasem ranią...


Zegar



Najbardziej boję się nocy 
W której nasze rozżarzone usta
Smagane codziennymi problemami
Ostygną w zamęcie niezrozumienia
Kiedy księżyc obudzi moje oczy
Dłonie nie poczują Twojego ciepła 
A dotyk sparaliżuje nicość

Najbardziej boję się chwili
W której pozostawieni sami sobie
Pójdziemy w chłód przeciwnego poranka
Nie oglądając się za siebie
Bez żalu i prób kolejnych rozmów
Westchniemy głośniej z przekorą
Wygaszając wulkany mikro uśmiechu

Parafrazą byłoby skupić się na codziennych problemach nie dostrzegając bliskości


My - oni

Byliśmy tam i byli oni
Bezimienni , bezemocyjni
W poszarpanym uśmiechu zawiści
Łapaliśmy oddech z pleców zbierany

Niesforna uprzejmość
Puszka pandory na nowo odkryta
Pomiędzy słowami a spojrzeniem
Cichutki szept głosu rozsądku

                - odpuśćmy-


- Zanim znów przyjdziesz do naszego stołu schowaj uprzejmość w kieszeń wyrzucając jad z którym łatwiej się oswoić -


(nie)bezpieczna przyszłość

Usiedliśmy na przeciwko siebie
Chowając w garściach obawy
Rachując niedopowiedzenia 
Ostrożnie brniemy do codzienności

Oczy kolidują ze spokojem
Usta zamykają krzyk
Złość czy niepewność 
Umiar czy nierozsądek 

Słowa pomieszane z ciszą
Przerywnikiem muzyka 
Spojrzenia mijają zakamarki
Uczuć niedawno bolesnych

Trwamy pomimo czy pomiędzy
Walczymy o jutro czy o wczoraj
Idealnie tworzymy
niedoskonałości
Potrzebne dla jutrzejszych zaczepek 


... Paradoksalnie idziemy na przod stawiając kroki dwa w tył ...


Lipcowy opatrunek

Na poddaszu Twoich słów 
Na falochronie Twoich ust 
Oddalamy swój oddech nie zważając na odległość palców 

Wyrażając spokoju niedoskonałości
Oddzielamy kolejnego dnia kartki Ponownie analizując sny w których
Odległość rozrywała rzęsy ...

Analizując przeszłości szlaki często nadszarpujemy teraźniejszość