W świetle migocących gwiazd
skrzących się jak brylanty,
wypełniony po brzegi,
rusza powoli,zmęczony
uginając się pod brzemieniem
doświadczeń,przygnieciony
pustką ,która nie ma siły
by przeistoczyć się w tęsknotę.
Księżyc oświetla rozdroże,
z dużą ilością krętych ,
z licznymi zakrętami
prowadzących donikąd,
skrytych w cieniu,
pełnych niebotycznych
wzgórz, które nie dają
szans na przebycie .
Budząca się jasność,
dotyka poruszającego
miarowo,budząc tamtą
zachłanność by raz jeszcze
zacząć od nowa.
IDOL
fangry
KOLEJNA SZANSA........
W SERCU I W PAMIĘCI ....
Od samego rana
słońca ciepły ostrzał
jakby próbowało
zimny granit ogrzać.
Znów wzrokiem dotykam
rzędu złotych liter
mieniących się blaskiem
rzucanym przez znicze.
Skłądając je w całość
ciagle niedowierzam
że jutro powrócisz
naiwnie pocieszam.
Ale to nazwisko
imię tak mi drogie
smutku łzy wylewam
pogodzić nie mogę.
Łkań donośnych seria
żalem obudzonych
kładę na mogile
bukiet róż czerwonych.
Niech będą wyrazem
miłości dozgonnej
co dzień Cię wspominam
nigdy nie zapomnę.
IDOL
NATURALNIE PIEKNA.
Nad uśpionym lasem
słońca świeci lampa
jak przed przedstawieniem
w teatrze lśni rampa.
Dnia cud nie spełniony
co się zaraz ziści
nieruchome drzewa
trwają jak statyści.
Wysoko osika
ma napięte nerwy
drżącymi listkami
głosi koniec przerwy.
Wreszcie wiatr reżyser
rolą swą przejęty
poruszył aktorów
spektakl rozpoczęty.
Jodła strojna w zieleń
już bierze owacje
jak by sam Versace
skroił jej kreacje.
Dalej brzoza smagła
strojna w siną biel
w sukience srebrzystej
dyktatorki Chanel.
Buk z klonem wyniosłym
w purpury ubrani
o wytworność zadbał
włoski mistrz Armani.
Lecz w ostatnim akcie
prawda się wydała
w te cudne ubiory
natura ubrała.
IDOL
MALI - nowy PORANEK.
Na niebie zorza bielała
kula słońca jasno świeciła
mgła welonów tiul rozpościerała
lekkim dotykiem, ziemię pieściła.
Ptasia muzyka płynęła
rozbudzała śpiewem o poranku
niczym duch z ciemności wychynęła
jasna postać, stojąca na ganku.
Pewnie zwabiona myślami
albo wiedziona bicia sercem
szła stąpając bosymi stopami
trawy mokrej od rosy kobiercem.
Koszuli biel się mieniła
w szafirowej oczu głębinie
zmysłowe usta radość spowiła
wzrok spoczął, na dojrzałej malinie.
Z gracją, pewnym ruchem ręki
już po owoc wdzięcznie sięgała
zaciskając delikatnie szczęki
lepka słodycz się w ustach rozlała.
Ciepły uśmiech usta bawił
gorącego słońca odbicie
wczorajszy wieczór w myślach się jawił
oraz ten, który całował skrycie.
IDOL
PÓJDZIESZ ZE MNĄ ??
Ta upiorna zima
nie przestaje zwodzić
wciąż robi uniki,
byle nie odchodzić.
Mimo że codziennie
za nos szczypie chłodzik,
to wiosenny spacer
jak pies za mną chodzi.
Na stałe porzucić
ciepłe moderunki
utęsknione poczuć
słońca pocałunki.
Wybiec śmiało myślą
oddać się marzeniom
patrzeć jak szarzyzna
przegrywa z zielenią.
Pozwolić opętać
wiosennej ekstazie
czule pieścić dłonią
uśmiechnięte bazie.
Patrzeć jak skowronki
polni akrobaci
z nieba dają koncert
w śpiewie się zatracić.
Gdy zapłoną gwiazdy
wnet nastanie ciemność
do Ciebie zapukam
może pójdziesz ze mną ?
IDOL