Wydawałoby się, że do kina idziemy obejrzeć dobry film, taką przynajmniej mamy nadzieję kupując bilet
Nic bardziej mylnego. Nie, trzeba na Orlenie nawpier dalać się hotdogów, bo nigdzie takich nie mają
( nie ważne że kolejka tamuje ruch na całych alejach jerozolimskich) i poprawić w kinie popcornem,
naczosami i resztkami siorbiącej coli, najlepiej mieszając utłuszczonymi paluchami od czasu do czasu w szeleszczącej torbuszcze
( Ukłon dla Alfy )