Agent_Centrali_Rybnej
Kołobrzeg
připojena:
Kiedy rybkę sobie zjecie, wnet się lepiej poczujecie!
Walentynki z Lucjanem
Miesiąc temu dałem ogłoszenie dotyczące spędzenia czasu w miłym towarzystwie w Walentynki. Dostałem kilkanaście odpowiedzi i musiałem wybrać tę jedną, jedyną osobę. Okazało się ze najbardziej przypadł mi do gustu pan z samego południa Polski. Ponieważ odległość była duża umówiliśmy się, że spotkamy się mniej więcej w połowie drogi w jednym z najpiękniejszych miast w samym środku Polski czyli w Zgierzu. Lucjan Gąsienica - Sieczka z którym spędziłem cudowne Walentynki pochodził z Czarnego Dunajca więc był góralem z Podhala. Jego kuzynem jest znany artysta ludowy Feliks Gąsienica - Byrcyn no ale to nie ma tutaj znaczenia. Obydwoje do Zgierza przyjechaliśmy pociągami, ja z północy a on z południa i spotkaliśmy się na dworcu kolejowym. Ponieważ podróż była długa i męcząca wziąłem ze sobą na zaprawkę kilka butelek piwa. Tak jak się spodziewałem Lucjan też już był zmęczony i znacznie podchmielony po przybyciu do Zgierza. Jako niespodziankę dla mnie Lucek przyjechał w góralskim stroju ludowym no i przywiózł mi kilka przepysznych oscypków. Po zapoznaniu się stwierdziliśmy, że warto byłoby pozwiedzać i podelektować się zabytkami starówki w Zgierzu. Tak też uczyniliśmy a zachwytom nad starym miastem nie było końca. Pod wieczór naszła nas ochota na przetestowanie kilku miejscowych barów gdzie spożywaliśmy znaczne ilości alkoholu. Byliśmy chyba w 6 różnych lokalach gdzie miło spędzaliśmy czas i rozmawialiśmy. Dowiedziałem się, że Lucjan jest z zawodu optykiem. Jego praca polega na tym, że po zbudowaniu drewnianego domu optyka on mchem wszystkie szczeliny. Ja też mu opowiedziałem o mojej pracy, że jestem agentem centrali rybnej w Kołobrzegu. Mnie jak również jego bardzo zafascynowały zawody wykonywane przez nas ponieważ nie są znane w tych regionach Polski w których mieszkamy. Po długich rozmowach przy piwku poszliśmy do hotelu, w którym zarezerwowałem jedną noc. Była już 3 w nocy a Lucjan zaproponował że zrobi mi drinka. Ja nie wiem czy dobrze zrobiłem ale zgodziłem się na tego drinka. Po wypiciu tak jakby odcięło mi prąd i już nic nie pamiętam. Po wstaniu o 12 w południe Lucjana już nie było a ja byłem przerażony i obolały no ale to już temat na innego bloga. Tak długo dochodziłem psychicznie do siebie, że dopiero teraz do was piszę po dłuższym czasie.