Na Żoliborzu, w
małym domeczku pomiędzy Ludźmi - tak po sąsiedzku ... sam
, bez teściowej , bez dzieci , żony , mieszkał staruszek ... życiem
zmęczony ... Jako , że kotów hodował parkę , sierścią pokrytą miał
marynarkę ... oraz w skarpetach i w zębach dziury co dopełniało obraz
ponury. Cicho się jakoś po świecie plątał , ni prawa jazdy ni w banku
konta ... z rodziny został sam z Bratanicą - co WIELOKROTNĄ była
Dziewicą ... Miał ten staruszek do Władzy parcie ... i o tę Władzę
walczył zażarcie. Wreszcie na przekór całemu światu wskrzesił z SZUMOWIN
Partię Frustratów , która na skutek losu przekory w końcu wygrała w
Polsce wybory ... i bez wątpienia za ich przyczyną , okropnie nam się
dziadek "rozwinął" Realizując swój pomysł śmiały , podporządkował sobie
Kraj cały ... Rozdawał "stołki" i Kasą dzielił , tłumacząc reszcie
obywateli , że choć jest kiepsko i gorzej będzie , to on ich DOBRO wciąż
ma na względzie (nie czerpiąc z tego korzyści żadnych - sam skromny ,
biedny i nieporadny) .. wtem nagle szarym styczniowym świtem w świat
poszły wieści niesamowite : otóż nie tylko dom i dwa koty , lecz jeszcze
kilka MILIARDÓW złotych .. tak pomalutku do grosza grosik smętny
dziadunio Polsce zakosił .. więc dziś MĄDRZEJSI tym doświadczeniem , na
przyszłość CZUJNI bądźmy szalenie .. i nauczeni bieżącą chwilą wciąż
pamiętajmy : ... POZORY MYLĄ ..